Najważniejsze to zorganizować najpiękniejsze drzewko z lasu. Mało kto w dzisiejszych czasach wybiera się do lasu, aby samodzielnie ściąć drzewo. Zresztą jest to chyba czyn zabroniony, więc pozostaje nam wybrać się rodzinnie na targ choinkowy lub do suto zaopatrzonego zielonego supermarketu.

Osobiście zawsze mam wrażenie, że te najpiękniejsze, najbardziej rozłożyste choinki to te "nie rozpakowane w siatkach" - aby dokonać wyboru najchętniej zobaczyłabym wszystkie. Moje dzieci są tego samego zdania, więc tylko obsługa sklepu i mąż hamują nas przed stworzeniem mini lasu do wyboru.

I tak zmarznięci, po długiej dyskusji wybieramy ideał (choć wychodząc kontem oka widzę, że ktoś ma lepszy okaz!)

 

Transport drzewka na dachu auta, przypomina u nas kadr z kultowego filmu "Witaj, Święty Mikołaju" - zawsze w domu zastanawiam się czy wyskoczy wiewiórka czy nie, kto oglądał ten wie!

W zaciszu domowym, trzeba choinkę umocować w czymś stabilnym. U większości ludzi jest to ciężki stojak, też taki posiadam:

Prosty, w stylu skandynawskim do wyboru biały lub czarny marki House Doctor. Do tego dywanik star i mamy idealny nordycki komplet.

Ale czasami pojawia się myśl - może w te święta coś zmienię? Dół choinki jest tak samo ważny jak szpic, a może i ważniejszy- to tam wszyscy uderzają po prezenty.

Oto parę pomysłów, taki refreshing tradycyjnego stojaka pod choinkę.

 

Opcja w koszu wiklinowym, wypełnionym bielonymi szyszkami. Pomysł sięgający do natury, bardzo ciepły i dekoracyjny.

 

 

Metalowy pojemnik, w ciągu roku wykorzystywany do innego celu, też może pomieścić choinkę. Taka aranżacja pasuje do wnętrz surowych, loftowych. Do tego żarówki na czarnym kablu i nastój świąt zachowany - tak lekko z przymrużeniem oka.

 

Podsumowując możliwości jest wiele,  a jak już znajdziecie swój stojak, to czas na ubranie zielonego.

Ale to już temat na kolejny post! - do przeczytania którego również  serdecznie zapraszam.